Inicjatorki powstania i patronki naszego Instytutu, Marii Skłodowskiej-Curie, nie trzeba nikomu przedstawiać. Genialna uczona, odkrywczyni polonu i radu, pionierka badań nad promieniotwórczością, dwukrotna laureatka Nagrody Nobla, jest dla nas nieustającym wzorem i źródłem inspiracji. Kobieta wyprzedzająca swoją epokę o przenikliwym umyśle i niezwykłej wrażliwości społecznej. Jej odkrycia dały podstawy do ukształtowania się współczesnej onkologii jako nauki i dyscypliny medycznej.

Dzisiejszy dzień jest dobrą okazją, aby przypomnieć, że Maria była także matką dwóch niezwykłych córek – Ireny i Ewy. 

Łączenie pracy naukowej i macierzyństwa było niemałym wyzwaniem. Maria była zdeterminowana i oddana swoim badaniom, torowała sobie drogę w świecie zdominowanym przez mężczyzn, mierzyła się ze skostniałymi strukturami, ostracyzmem i społeczną presją. Nie zawsze obecna, wymagająca, ale troskliwa i, szczególnie w późniejszych latach, bardzo związana z córkami. Jak niemal we wszystkich dziedzinach życia, również w wychowaniu i edukacji córek Maria przełamywała schematy. Od najmłodszych lat dziewczynki otrzymywały wszechstronne wykształcenie i rozwijały swoje zainteresowania. Irena przez pewien czas zamiast w tradycyjnej szkole uczyła się w zainicjowanej przez matkę „Spółdzielni”, którą dla grupki dzieci tworzyli zaprzyjaźnieni wybitni naukowcy. Ciekawość rozbudzona podczas wspólnej zabawy i eksperymentów połączonych z nauką, zaszczepiona kultura umysłowa i kreatywność, z pewnością miały wpływ na przyszłe sukcesy naukowe Ireny. W wychowaniu Maria kładła też duży nacisk na aktywność na świeżym powietrzu, ruch i kontakt z przyrodą. W późniejszych latach angażowała córki w swoją działalność społeczną, zabierała w dalekie podróże, przyczyniła się do tego, że stały się obywatelkami świata.

Chociaż obie córki od wczesnego dzieciństwa chłonęły naukową atmosferę, Maria nie narzucała im kierunku i nie nalegała, aby poszły jej drogą. Wspierała zarówno naukowe aspiracje starszej Ireny, jak i artystyczne i humanistyczne ambicje młodszej Ewy.

W chwili śmierci Piotra Curie, w 1906 roku, jej starsza Irena miała dziewięć lat, a młodsza Ewa zaledwie dwa. Maria ciężko przeżywała żałobę. W tym trudnym czasie w wychowaniu dziewczynek ważną rolę odegrał dziadek, ojciec Piotra, z zawodu lekarz, Eugène Curie. Po jego śmierci w 1910 roku Maria z dziewczynkami została sama. Chociaż we wspomnieniach Ewy nie brak słów o częstej nieobecności matki i tęsknocie za jej uwagą, gdy była dzieckiem, to ich niezliczone, pełne czułości listy pozostają świadectwem głębokiej więzi Marii z córkami.

Ewa różniła się bardzo od matki i starszej siostry. Wybrała swoją własną ścieżkę. Od najmłodszych lat interesowały ją muzyka i literatura. Po latach żartowała, że jako jedyna w rodzinie nie dostała Nagrody Nobla. Pisarka, dziennikarka, korespondentka wojenna, polityczka, dyplomatka, wybitna działaczka UNICEF-u, wreszcie uznana pianistka.

Starsza o siedem lat Irena poszła natomiast w ślady matki. Od wczesnych lat przejawiała niezwykły talent matematyczny i fascynację naukami ścisłymi, spędzała mnóstwo czasu w laboratorium. Podczas pierwszej wojny światowej wyruszyła u boku matki na front, by w jednym z zaprojektowanych przez Marię mobilnych punktów rentgenowskich (tzw. małych curie) nieść pomoc rannym żołnierzom. Po wojnie pracowała w laboratorium Instytutu Radowego w Paryżu m.in. nad właściwościami polonu. Tam poznała tam swojego przyszłego męża, Fryderyka Joliota. Wspólna praca doprowadziła do jednego z najważniejszych odkryć chemicznych XX wieku, za które w 1935 roku małżeństwo Joliot-Curie dostało nagrodę Nobla. Ich badania nad sztuczna promieniotwórczością umożliwiły m.in. rozwój medycyny nuklearnej. 

Jako ciekawostkę dodamy na koniec, że Małżeństwo Joliot-Curie podczas wizyty w Warszawie w październiku 1936 roku zwiedziło nowo otwartą Pracownię Fizyczną naszego Instytutu (wówczas Instytutu Radowego), kierowaną przez ucznia Marii, Cezarego Pawłowskiego. Doceniając jej wysoki poziom i wzorową organizację, Irena i Fryderyk ofiarowali pracowni cenny elektromagnes zakupiony z pieniędzy ze swej nagrody Nobla. Elektromagnes do dziś znajduje się w zbiorach warszawskiego Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie.

Autorka: Aleksandra Towpik

Photo: EAST NEWS/AFP (FILES)